Jak nie bać się zmian w trudnym czasie
O tym, że życie to ciągłe wychodzenie z dołków i chodzenie po szczytach gór oraz instrukcja jak iść w nieznane i nie bać się zmian
Czasem chodzi mi po głowie ten zwrot zawarty w tytule. To w związku z moimi trudnymi doświadczeniami ostatnich kilku lat. Nie były one najprzyjemniejsze. I chociaż wiem jak należy postępować w życiu (mniej więcej) i mam swoją hierarchię wartości, to jednak szkoda, że sama wiedza nie wystarcza do tego, aby trzymać się dzielnie, być zawsze wyprostowanym i nie wpadać co jakiś czas w kryzysy. Po prostu się nie da, takie jest życie. Nie chcę się łudzić, że będzie inaczej. Raz w dołku, raz na szczycie.
Jak to w życiu...
Staram się mimo
wszystko kierować (tak mi się wydaje) dość prostą logiką. Czy ktokolwiek kto
żyje na tej ziemi, może dać mi gwarancje, że jego życie w 100% było, jest czy
będzie szczęśliwe? Nie. Nie mamy do końca kontroli nad naszym życiem, tym co
przychodzi, jak ono się zmienia. W życiu każdego z nas są wzloty i upadki. No
właśnie. Zastanawianie się nad tym, dlaczego w moim życiu czasem coś jest nie
tak, MA SENS. Ok. Myślę jednak, że warto się bardziej zastanowić nad dwoma innymi
kwestiami:
- Po pierwsze. Jeżeli wiem, że w życiu
bywa różnie, to staram się akceptować ten stan rzeczy, bo tutaj nic nie
poradzę. Otwarty umysł.
- Po drugie. Co mogę zmienić, aby nie siedzieć w dołku, kiedy już w nim jestem? Co w tym życiowym bałaganie zależy ode mnie? Co mogę zmienić?
- Po trzecie. Co mogę dla siebie zrobić, żeby moje życie było lepsze, żebym czuł się bardziej szczęśliwy?
Nie chcę już wspominać
o tym, że dobrze by było to wszystko potem ZROBIĆ. Tak wiem - to nie takie
proste. Ostatnimi laty sama zapodałam sobie porządny dołek. Dlatego mam wrażenie, że
żyję bez znieczulenia. Co oznacza, że mnie czasem BARDZO BOLI. Z jednej tylko
strony oczywiście. Z drugiej strony naprawdę czuję, że żyję. Doświadczam
wszystkich możliwych uczuć, jakie tylko we mnie są. Smutku, żalu, czasem nawet
rozpaczy, odrętwienia czy takiego rozszczepienia uczuć. Wtedy sama już nie
wiem, co czuję. Totalnie skrajne emocje. Totalny rollercoaster. Tak uwierz - da się to wszystko czuć, niezależnie od stanu, pochodzenia, kultury, wykształcenia. Nie ma to jak być kobietą, co? 'Baby' wiedzą co i jak. Staram się wtedy po prostu pamiętać, że wszystkie emocje są dobre, ważne i potrzebne. Bo tak właśnie jest.
Stateczność a zmiana
Jest mi dużo łatwiej, kiedy próbuję akceptować fakt, że w moim życiu dokonują się ciągłe zmiany. Raz na lepsze, raz na gorsze. Ponoć to jest jedyna pewna rzecz w życiu - ZMIANA. Wtedy mniej boję się iść w nieznane. Sięgać po nowe rzeczy. Uczyć się ich. Powiedzenie mówiące o tym, że "strach ma wielkie oczy" jest poprawne i sprawdza się w 100%. Potem idzie już z górki. Życie i doświadczenie mnie tego nauczyło. Kiedy kilka razy wytrzeszczysz oczy zaczynasz się przyzwyczajać i po prostu ćwiczysz proces adaptacji do zmian.
Motywacji więcej 💪
Chcę Cię z całych moich sił zachęcić do tego, abyś się nie bał iść po nowe doświadczenia. Stawiaj małe kroczki do przodu, eksplorując świat i ubogacając tym samym swoje życie. Słyszysz? Małe kroczki. Nikt nie będzie kazał Ci skakać na główkę od razu do bezkresnego groźnego oceanu. Chyba sam lęk przed tym zadaniem mógłby już zabić :) Przynajmniej mnie. Wszystko się zaczyna od małych rzeczy. To ośmiela mnie, aby dalej stawiać kolejne kroczki.
Dobre pytania do weryfikacji
To wyzwanie, ale też tak naprawdę
zadanie tak dla Ciebie, jak i dla mnie. Nie jesteś w tym sam. Ja zaliczyłam wiele trudnych i nieprzyjemnych doświadczeń w życiu, ale zawsze miałam nadzieję na
lepsze jutro. W jakich jeszcze będę kto to wie?! Nic nie trwa wiecznie. Chcę
się teraz wspiąć na kilka szczytów, wyjść z cienia i ogrzać swoją buzię w
cudownym, ciepłym słońcu. Do tego jest mi potrzebne przekonanie, że nie trzeba
się bać i iść w nieznane. Jak coś pójdzie nie tak, zawsze istnieje jakieś
wyjście z sytuacji. Jakiś plan B, czy po prostu wyjście awaryjne zwane ucieczką. Ja nie chcę się zastanawiać potem całe życie, dlaczego czegoś nie zrealizowałam choć chciałam. Dlatego ćwiczę aktywnie swoje podejście, zadając sobie szereg pytań - bo nie chcę żyć na autopilocie. Polecam je i Tobie:
- Czego pragniesz w swoim życiu? Do czego chcesz dążyć?
- Co sprawia Ci dużą radość, jakie czynności? Rób tego więcej!
- Czy widzisz prawdziwy sens tego, co robisz w życiu, w domu, pracy?
Ponadto, żeby nie tracić odwagi i zapału do pracy nad tym, aby nie bać się zmiany, warto poszukać dla siebie inspiracji. Osób, które są Twoim wzorem, autorytetów. Aby przeć do przodu trzeba mieć punkt odniesienia. A zawsze lepiej jest patrzeć w górę niż w dół.
Może więc już czas…
zmienić pracę, zacząć realizować swoje pasje, wyjechać do miejsca, o którym tak
długo marzyłeś. Może poprosić kogoś o pomoc, pogodzić się z osobą, z którą tak
długo nie rozmawiasz. Otworzyć się na relacje. Kiedy jak nie teraz? Ja za długo
tkwiłam w stagnacji i chcę obudzić się przynajmniej ze snu, bo nie mam
pewności, że obudzę się jutro. Jedyne, co mam to DZISIAJ. Chcę je wykorzystać jak najlepiej. Z otwartymi ramionami na to, co niesie JUTRO (Jeśli przysienie). Przecież i tak do końca nigdy nie wiem, co mnie czeka, więc przestaję się bać nieznanego, a zaczynam traktować je z zaciekawieniem i nadzieją.
Pięknie ten temat ubiera w słowa Edyta Golec w
swojej autorskiej piosence: "W nieznane".
Za oceanem łez, w dolinie marzeń gdzieś, czeka jutro właśnie tam mnie weź.
Za pustyniami słów, płaskowyżami zła, czeka jutro a na ciebie ja.
W nieznane, zabierz mnie w nieznane, od szarości, codzienności dalej.
Na nieznane, zabierz mnie kochany, gdzie się nic nie dzieje zgodnie z planem.
Jesteśmy chwilą nieskończoności. Wielką tajemnicą, skrytą wśród wieczności, kiedy pewne nie jest nic. W nieznane trzeba iść.
Link do piosenki... polecam!
Piosenka ,,W nieznane"
O zmaganiach aby pójść w nieznane świetnie też śpiewa Panic! At the disco do filmu - Kraina Lodu 2.
Komentarze
Prześlij komentarz